Wiadomości z Sosnowca

Zerwany balkon w Sosnowcu. Brak pomocy dla rodziny

  • Dodano: 2023-10-11 15:00, aktualizacja: 2023-10-12 14:41

Pani Sylwia – samotna matka z dwójką dzieci nie otrzymała właściwej pomocy po katastrofie budowlanej, w której zawalił się balkon przy ul. Czystej w Sosnowcu. Jedno z jej dzieci to siedmioletnia autystyczna Vanessa. Drugie jest w trakcie korekty płci. Przedstawia się jako Kamil.

Tragedia w Sosnowcu

Przypomnijmy, dnia 4 września 2023 roku w kamienicy przy ul. Czystej w Sosnowcu na wysokości 3 piętra zawalił się balkon, na którym przebywały wtedy dwie osoby. Spadł on na balkon znajdujący się piętro niżej od mieszkania pani Sylwii. W wyniku tego wypadku zginęła jedna osoba. Druga walczy o życie w szpitalu. Z kamienicy ewakuowano wszystkich mieszkańców. Pozostałe poszkodowane rodziny wróciły już do swoich mieszkań, albo otrzymały lokale zastępcze. Pani Sylwia wciąż jest zakwaterowana w małym pokoju w należącym do klubu Zagłębie Sosnowiec Domu Sportowca. Nie wolno jej wrócić do jej mieszkania, ani nawet wchodzić tam po swoje rzeczy.

„Moje mieszkanie jest w bardzo złym stanie. Jest tam zwalony balkon, są popękane ściany, jest piętro wyżej zerwana podłoga i u mnie naruszony sufit, okna są powybijane, wydarte framugi, inne okna w budynku są zasłonięte dyktą, moje nie. Nie wolno mi tam wchodzić z powodu zakazu nadzoru budowlanego. Nie chcą mi nic powiedzieć. Mówią, że jak się coś okaże, to mnie poinformują.” – mówi pani Sylwia Drygała.

Pisaliśmy o wypadku TUTAJ.

Nie może wrócić, nie może funkcjonować w hotelu

Pani Sylwia z dwójką dzieci zajmuje mały pokój w Domu Sportowca. W pokoju wystarcza miejsca tylko na trzy łóżka, szafkę, maleńki stolik i szafę na ubrania. Nie ma kuchni, pralka i lodówka znajdują się na korytarzu w części wspólnej hotelu. Nie można nic ugotować. Pani Sylwia gotuje jajka dla córeczki w czajniku elektrycznym. Nie ma warunków do nauki, do zabawy, do odpoczynku. Nie ma warunków nawet do spożywania posiłków. Dzieci muszą jeść na parapecie lub przy zabawkowym stoliczku. W takich warunkach rodzina żyje już od miesiąca. Pani Sylwia bezskutecznie doprasza się o pomoc u władz miasta i u radnych miejskich.

„Byłam w MZZLu oraz w Urzędzie Miasta, nic nie uzyskałam. Pisałam do radnych. Do radnego Żurawskiego i radnego Litewki. Tylko radna Baczyńska okazała mi pomoc. Nawiązała kontakt na facebooku. Dowiedziała się, czego mi dokładnie potrzeba i przywiozła te rzeczy. Teraz się okazuje, że od miesiąca nic się w mojej sprawie nie ruszyło i tylko na jej interwencję mogę liczyć” - mówi pani Sylwia Drygała.

Jadwiga Baczyńska jest radną Sejmiku Wojewódzkiego. Bezpośrednio po tragedii pomagała bez rozgłosu. Teraz zdecydowała się sprawę nagłośnić, gdyż uważa, że jest to skuteczne.

„W obliczu takiej katastrofy, kiedy ludzie muszą się w jednej chwili wynieść ze swojego domu, czyli ze swojego całego świata, jeszcze z dzieckiem, które jest autystyczne, to jest niesamowita tragedia. Z resztą ja sama w dawnych czasach doświadczyłam takiej sytuacji, kiedy musiałam w krótkim czasie opuścić swoje mieszkanie. Wiem, co znaczy taka trauma. Wiem, jak trudno się pracuje nad tym, żeby dojść do stanu normalności, do poczucia bezpieczeństwa. Współczuję pani Sylwii i jej dzieciom. Od razu zaoferowałam swoją pomoc. Chciałam dać to, czego poszkodowani potrzebują. Przekazałam również książkę na licytację na rzecz pomocy dla sąsiadów pani Sylwii, chłopca, który w wypadku stracił matkę. Pani Sylwia po miesiącu od tragedii w dalszym ciągu nie uzyskała właściwej pomocy. Nie pomogły jej władze miasta, ani spółka zarządzająca kamienicą, nie pomagają radni miejscy. Ja w dalszym ciągu będę pomagać.” - mówi Radna Jadwiga Baczyńska

Po zorganizowaniu przez szkołę festynu na rzecz rodziny leżącego w szpitalu pana Roberta i zainteresowaniu tą sprawą mediów, jego rodzina w ciągu kilku dni otrzymała dwa lokale socjalne. Wokół pani Sylwii nie ma takiego rozgłosu, a jej mieszkanie również nie nadaje się użytku. Nie otrzymała pomocy.

„Już nawet w piśmie do ministerstwa napisałam, że gdybym ja też zginęła na balkonie, to moje dzieci otrzymałyby właściwą pomoc” – ze łzami w oczach nie kryje rozgoryczenia pani Sylwia – „Wskazałam niezamieszkały lokal przy ul. Zamenhofa w Sosnowcu, będący w zarządzie MZZLu, mogę sama go dostosować do potrzeb mojej rodziny, ale nie mam decyzji o przyznaniu lokalu. Ja nie chcę zameldowania w tym hotelu, ja chcę wraz z moimi dziećmi bezpiecznego dachu nad głową.” – dodaje.

Radna interweniuje i zaprasza do współpracy specjalistów

Córka pani Sylwii Vanessa jest dzieckiem z zespołem Aspergera i bardzo źle znosi zaistniałą sytuację. Pani radna Baczyńska zaprosiła do współpracy pedagoga, specjalistę zajmującego się diagnozowaniem, terapią i pracą z dziećmi w autyzmie.

„Będę interweniować u władz miasta i u władz wojewódzkich, aby pomóc pani Sylwii uzyskać lokal zastępczy. Jednak w bardzo trudnej sytuacji jest też przede wszystkim siedmioletnia Vanessa. Dziecko bardzo źle znosi tę sytuację. Zaprosiłam na konsultację specjalistkę, pedagoga specjalnego pracującą z dziećmi z autyzmem panią Martę Turek.” – mówi Radna Jadwiga Baczyńska

Pani Marta Turek odwiedziła obecne miejsce zamieszkania małej podopiecznej, rozmawiała z Vanessą, rozmawiała z jej mamą, zapoznała się z dokumentacją dotychczasowej terapii dziecka.

„Szczegóły przekazałam mamie Vanessy. Publicznie mogę powiedzieć, że obawiam się o regres w terapii. Dzieci z autyzmem wymagają zachowania rutyny, gwałtowne i niespodziewane zmiany są dla nich dewastujące. Dziecko powinno mieć przede wszystkim własną przestrzeń, w której poczuje się bezpiecznie. W warunkach, jakie tutaj widzimy, zamieszkując w trzy osoby ze zwierzętami domowymi, na tak małej przestrzeni dziewczynka jest przebodźcowana. Nie ma szans na realizację wskazań zgodnie z treścią orzeczenia oraz na skuteczną terapię, czy nawet efektywna opiekę nad dzieckiem. Starania pani Sylwii o lokal, w którym Vanessa będzie miała swój własny pokoik są w tym kontekście nie dość, że uzasadnione, to jest najpilniejsza potrzeba ze względu na dobrostan dziecka.” – mówi Marta Turek pedagog – specjalista terapii i diagnozy autyzmu.

Wszyscy zastanawiają się, jak można pomóc dziewczynce obecnie, zanim rodzina otrzyma możliwość zamieszkania we właściwych warunkach.

„Sposób funkcjonowania siedmioletniej Vanessy wskazuje na to, że terapia i opieka nad dzieckiem były prowadzone w sposób prawidłowy i skuteczny. Widać starania zarówno matki, jak i terapeutów. Dziewczynka musi się teraz nauczyć nowego otoczenia, w którym się znalazła. Gdy poczuje się bezpiecznie nastąpi kolejna zmiana i dziewczynka znowu będzie musiała wykonać tę pracę od nowa. Nie należy Vanessy narażać na takie obciążenia. Kwestią najpilniejszą jest, aby rodzina mogła jak najszybciej zamieszkać w miejscu docelowym, aby zakończyć uciążliwy proces ekspozycji Vanessy na tak intensywne zmiany.  Przekazałam pani Sylwii, jak rozmawiać z córką i na co zwrócić uwagę w rozmowie z pedagogami w przedszkolu.” - wyjaśnia pani Marta Turek.

Choć ma swoje problemy, decyduje się przede wszystkim pomóc mamie i siostrze.

Odroczone problemy nie znikają

Drugie dziecko pani Sylwii jest w trakcie uzgadniania płci. Urodziło się, jako dziewczynka. Czuje się chłopcem. Zmienił imię z Kamila na Kamil. Ze względu na tragedię przerwał swoją terapię i odsunął w czasie realizację własnych planów.

„Mam na imię Kamil. Przed całą sytuacją miałem zamiar wyprowadzić się z mieszkania i zacząć własne życie w mojej tożsamości. Jednak gdy to się stało, tak naprawdę wszystko runęło z moich planów. Zdecydowałem się mamie pomagać, zostać z nią. Znosić znoszę to źle. Jestem na lekach uspakajających. Jestem po rocznej terapii. Ostatnie sześć miesięcy pracuję nad emocjami, nad traumami, które się wydarzyły. Wróciły do mnie problemy z agresją przez tę sytuację. Mam kontakt cały czas z psychoterapeutą swoim. Psychiatra, pod którego jestem kontrolą, przepisał mi leki uspakajające, które biorę codziennie rano i wieczorem. Chcę, żeby to się już skończyło, żebym mógł zostawić mamę i Vanessę w dobrych warunkach, a zająć się swoim życiem”. - mówi Kamil – drugie dziecko pani Sylwii.

Pani Sylwia ma przygotowane kolejne pismo o przyznanie lokalu socjalnego. Znalazła niezamieszkały lokal, deklaruje samodzielne dostosowanie go do potrzeb swojej córki.

Pani Radna Jadwiga Baczyńska złoży pisma z interwencją w tej sprawie do Urzędu Miasta Sosnowca oraz do władz wojewódzkich.

Zerwany balkon w Sosnowcu. Brak pomocy dla rodziny / fot. mat. zew.

Dodaj komentarz

chcę otrzymać bezpłatny newsletter portalu Sosnowiecki.pl.

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu.
Wydawca portalu nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Czytaj również