Zagłębiowska Mediateka zaprasza na wernisaż wystawy grafik Alicji Ludwichowskiej i Sebastiana „Stecyka” Stecia. Wydarzenie odbędzie się 3 kwietnia o godz. 18:00 w Galeriii Zagłębiowskiej Mediateki. Wstęp wolny.
"One & Baby” to projekt, który urodził się na bazie współpracy przy tworzeniu najnowszej płyty Ziggie Piggie. Na wystawie będzie można zobaczyć grafiki przedstawiające różne oblicza kobiet i odmienne spojrzenia na kobiece tematy. Koncepcja wystawy zakłada konfrontację postrzegania świata przez mężczyznę i kobietę, tych samych słów i zwrotów, które zaczerpnięte zostały z najnowszej płyty sosnowieckiego zespołu.
Ekspozycję będzie można oglądać do 30 maja 2023 roku.
Alicja Ludwichowska (ur. w Sosnowcu) – projektantka szeroko pojętej grafiki użytkowej. Jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Artystka wywodzi się z sosnowieckiego studia sztuk plastycznych Wytwornia, ma na swoim koncie wystawy zbiorowe i indywidualne. Zawodowo współpracowała z agencjami specjalizującymi się w projektowaniu graficznym i multimedialnym. Obecnie zajmuje się animacją społeczno-kulturalną, jest odpowiedzialna za wizerunek graficzny Miejskiej Biblioteki Publicznej w Sosnowcu, w tym Zagłębiowskiej Mediateki. Jest również autorką logotypu tejże instytucji. W swoje prace często, oprócz grafiki komputerowej, wplata elementy analogowe, wychodzące z gestu ręki. Tematycznie lubi wykorzystywać elementy humoru i ironii. Jako największe osiągnięcie wymienia stworzenie grafiki na okładkę angielskiego zespołu The Toy Dolls.
Sebastian „Stecyk” Steć (ur. w Sosnowcu) – muzyk, perkusista, grafik, jeden z prekursorów polskiej muzyki ska, współtwórca takich zespołów jak Dirty Flower, Skankan, Horrorshow, czy Ziggie Piggie. Grał z Robertem Brylewskim, Izraelem, Kryzysem, Konopians oraz z niezliczoną grupą muzyków i wokalistów. Człowiek doskonale znany w środowisku muzycznym – nie tylko w Sosnowcu. Grafiki tworzy od wielu lat. Ma za sobą dużą wystawę autorską w Zagłębiowskiej Mediatece. Jego prace są utrzymane w klimatach pop-artowych z elementami xenomorhingu. Sam autor nie chce narzucać widzowi swojej interpretacji, zostawia wolne pole do analizy swoich prac.