W 2025 roku zmieniają się zasady zbiórki odpadów. Od 1 stycznia zobowiązani jesteśmy do osobnego segregowania odpadów tekstylnych, natomiast od października wchodzi w życie system kaucyjny na jednorazowe butelki z tworzyw sztucznych PET, metalowe puszki, szklane butelki wielorazowego użytku.
Pierwsze zmiany już obowiązują
Branża gospodarki odpadami komunalnymi w ostatnim czasie przechodzi szereg zmian. Oprócz selektywnej zbiórki odpadów tekstylnych dodatkowy obowiązek mają też przedsiębiorcy, którzy muszą segregować odpady budowlane na sześć grup: drewno, metale, szkło, tworzywa sztuczne, gips, odpady mineralne.
- Natomiast od pierwszego października 2025 roku, wprowadzony zostanie w Polsce system kaucyjny na jednorazowe butelki z tworzyw sztucznych PET do 3 litrów, szklane butelki wielorazowego użytku do 1,5 litra oraz metalowe puszki o pojemności do 1 litra – mówi dr inż. Wojciech Hryb z Katedry Technologii i Urządzeń Zagospodarowania Odpadów na Wydziale Inżynierii Środowiska i Energetyki Politechniki Śląskiej.
Wcześniej, bo już od 1 stycznia wszedł obowiązek selektywnego zbierania odpadów tekstylnych. W ocenie naukowca ograniczenie używania tekstyliów i ich właściwe zagospodarowanie jest konieczne, biorąc pod uwagę, jak negatywny wpływ na środowisko ma przemysł tekstylny.
- Jedna osoba w Unii Europejskiej kupuje niemal 30 kg ubrań rocznie, a ślad środowiskowy odpadów tekstylnych jest bardzo duży. Często, gdy nie nadają się już one do powtórnego użycia, trafiają do krajów Trzeciego Świata, między innymi do Afryki. W Internecie dostępne są filmy, gdzie można zobaczyć jaką katastrofę ekologiczną powodują. Tylko niewielki procent jest powtórnie wykorzystywany, reszta trafia do rzek albo jest spalana na powierzchni lądu, powodując ogromne zanieczyszczenie środowiska – wyjaśnia naukowiec.
Niestety, przepisy dotyczące osobnego segregowania tekstyliów w Polsce nie rozwiążą problemu ich zagospodarowania bez technologii recyklingu.
- Stare ubrania czy buty najczęściej trafiały do odpadów komunalnych zmieszanych. Nasza Katedra prowadziła badania ich składu morfologicznego i wyniki tych badań wyraźnie pokazały bardzo wysoki udział zużytych tekstyliów w odpadach zmieszanych. W związku z tym wprowadzenie selektywnej zbiórki tekstyliów jest jak najbardziej słuszne, choć widzę tutaj pewne zagrożenia, ponieważ nie mamy dedykowanych sortowni i rozwiniętego systemu technologii recyklingu tekstyliów. Będziemy zbierać te odpady, ale może być problem z ich zagospodarowaniem – podkreśla naukowiec.
Pozytywne jest to, że w Polsce tekstylia nadające się do użytku są ponownie wykorzystywane, przekazywane w rodzinie czy też trafiają do ludzi potrzebujących. Znajdują również drugie życie dzięki aplikacjom do sprzedaży używanych ubrań w Internecie, co jest zgodnie z realizacją założeń gospodarki o obiegu zamkniętym.
Ponieważ nie dostaniemy osobnego worka czy kubła na tekstylia, to niepotrzebne ubrania i buty powinniśmy dostarczyć osobiście do tzw. PSZOK-ów, czyli Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych.
- Nie wydaje mi się jednak, żeby ktoś z jedną czy dwiema rzeczami jechał do PSZOK-u tylko po to, by je tam oddać, nie mówiąc już o tym, że nie jest to uzasadnione środowiskowo, ponieważ trzeba tam dojechać np. samochodem. Dlatego moim zdaniem ten przepis jest trochę martwy – mów dr inż. Wojciech Hryb.
Tekstylia możemy nie tylko oddawać czy odsprzedawać, ale są też firmy, które je przetwarzają
- Odpady tekstylne bawełniane wykorzystywane są do produkcji tak zwanego czyściwa. Mogą być też składnikiem paliw z odpadów, wykorzystywanych np. w przemyśle cementowym czy wielopaliwowych kotłach fluidalnych. Na rynku polskim działa firma Vive Innovation, która przetwarza tekstylia w elementy małej architektury, jak na przykład ławki, podesty, stoliki. Wytworzone z tekstyliów kompozyty są bardzo wytrzymałe na warunki atmosferyczne takie jak promieniowanie czy mróz - dodaje naukowiec.
Aby zmniejszyć negatywny wpływ na środowisko, warto też zmieniać swoje przyzwyczajenia np. kupować mniej ubrań i wybierać te lepszej jakości.
- Tania odzież z dodatkiem tworzyw sztucznych, po pierwsze szybko traci na wyglądzie i jakości. Po drugie, w czasie jej prania do wody trafia mikroplastik. I to jest główna przyczyna obecności mikroplastiku w ściekach – mówi dr inż. Wojciech Hryb.
Kolejne zmiany przed nami
Kolejna zmiana, jaka czeka nas w 2025 roku, dotyczy systemu kaucyjnego na jednorazowe butelki z tworzyw sztucznych, szklane butelki oraz metalowe puszki. Od 1 października kupując produkty w tych opakowaniach będziemy ponosić opłatę kaucyjną - w przypadku puszek i butelek PET będzie ona wynosiła 50 groszy, a w przypadku butelek szklanych 1 zł. Kaucję będziemy mogli odzyskać w automatach, w których będziemy zwracać te opakowania.
- System kaucyjny obowiązkowo obejmie sklepy o powierzchni powyżej 200 m². Mniejsze sklepy także mogą do niego przystąpić. Sklepy mogą zakupić specjalne automaty do zbiórki albo prowadzić odbiór przy pomocy ręcznych czytników kodu - wyjaśnia naukowiec.
Ważną zmianą jest to, że nie możemy, jak do tej pory, zgniatać zwracanych opakowań.
- I tutaj widzę pewien problem. Najpierw uczyliśmy społeczeństwo: zgniatajmy plastikowe butelki i puszki, bo to zmniejsza objętość odpadów, koszty transportu i ślad środowiskowy. Teraz będziemy robić na odwrót, ponieważ opakowania objęte systemem kaucyjnym muszą być w całości. Dlaczego? Ponieważ jest na nich specjalny kod kreskowy, na podstawie którego automat zidentyfikuje, jakie to opakowanie i na tej podstawie zwróci nam kaucję – wyjaśnia naukowiec.
Niewykluczone, że dzięki temu rozwiązaniu będziemy zużywać mniej plastikowych butelek.
- Znaczna część społeczeństwa mieszka w blokach. Jeżeli do tej pory ich mieszkańcy kupowali w dużych ilościach wodę czy napoje w butelkach PET, to może pojawić się problem, gdzie je gromadzić. To z kolei może spowodować, że zaczniemy kupować mniej napojów w plastiku – dodaje.
Czy system kaucyjny się sprawdzi?
Choć system kaucyjny ma wielu zwolenników, to warto podkreślić, że jego wdrożenia będzie dość kosztowne a efekty niezbyt satysfakcjonujące.
- Z raportu firmy Deloitte, który dostępny jest w Internecie, wynika, że wdrożenie systemu kaucyjnego w ciągu 10 lat, kosztować nas może, z uwzględnieniem kosztów operacyjnych, nawet ok. 37 mld złotych - mówi dr inż. Hryb.
Koszty te obejmują m.in. prace budowlane w celu dostosowania punktów zbiórki, zakup butelkomatów umożliwiających zbiórkę automatyczną, zakup wyposażenia (np. skanery) do zbiórki manualnej, zakup pras belujących do sklepów i centrów dystrybucyjnych, budowę centrów zliczania oraz koszty administracyjne.
Kolejna, problematyczna kwestia, związana z wprowadzaniem systemu kaucyjnego, dotyczy utraty dochodów zakładów komunalnych, które przyjmują nasze odpady.
- Butelki PET, puszki aluminiowe, które gromadzimy w żółtych pojemnikach, są cennym surowcem wtórnym i stanowią znaczy dochód w zakładach komunalnych, bo potem mogą je odsprzedawać. Za tonę bezbarwnych butelek PET zakład może otrzymać około 3000 zł, natomiast za tonę puszek aluminiowych nawet 6000 zł. Tak więc można powiedzieć, że system kaucyjny zainteresował się tym najcenniejszym surowcem, który jest w strumieniu odpadów a to oznacza, że czekać nas będą kolejne podwyżki opłat za gospodarowanie odpadami - mówi dr Inż. Wojciech Hryb.
Rozwiązaniem tej sytuacji byłoby wprowadzenie tzw. rozszerzonej odpowiedzialności producenta na wzór innych krajów europejskich.
- Chodzi o to, aby przedsiębiorca, który wprowadza na rynek produkty w opakowaniach PET lub aluminiowych puszkach, partycypował potem w kosztach związanych ze zbiórką, sortowaniem i przetwarzaniem tych opakowań. Niestety po zmianach od października, ten koszt w 100 procentach ponosić będzie społeczeństwo, czyli każdy z nas - podkreśla naukowiec.
Niezależnie od wątpliwości czy kontrowersji, zmiany, jakie wdrożono i te, które nas czekają, mają nie tylko ograniczyć ilość odpadów, jakie wytwarzamy, ale też zwiększyć poziom selektywnego zbierania i recyklingu odpadów opakowaniowych.