Sosnowieccy policjanci odnaleźli mężczyznę, który 10.09 wyszedł ze Środowiskowego Domu Samopomocy w Sosnowcu i nie było z nim żadnego kontaktu. Mimo, że jest osobą zdolną do samodzielnej egzystencji, to opiekunowie ośrodka martwili się o niego, bowiem cierpi na schorzenie powodujące, że nie jest on osobą zaradną. Następnego dnia sosnowieccy kryminalni odnaleźli mężczyznę. Okazało się, że wybrał się on z wizytą do swojej znajomej...
Zaginiecie zgłosili opiekunowie ośrodka. Jak z niego wynikało, 10 września około 13.00, 64-latek wyszedł ze Środowiskowego Domu Samopomocy w Sosnowcu w celu zrobienia zakupów i od tej pory nie było z nim kontaktu. Policjanci ustalili także, że w ostatnich dniach wielokrotnie powtarzał, że chce pojechać do swojej ciotki w odwiedziny. Trudno było ustalić dane tej osoby, bowiem nikt nie wiedział, czy tym mianem określał on kogoś z rodziny, czy też osobę zupełnie niespokrewnioną.
Mężczyzna miał posiadać telefon komórkowy, jednak bez karty SIM. Ponadto wyszło na jaw, że pomimo, że 64-latek jest ogólnie zdolny do samodzielnej egzystencji, to cierpi na schorzenie, w wyniku którego nie jest osobą zaradną. Z tego właśnie powodu zarówno zgłaszający, jak i policjanci byli bardzo zaniepokojeni zniknięciem mężczyzny.
Kryminalni natychmiast podjęli poszukiwania, dzięki którym już następnego dnia odnaleźli zaginionego. Okazało się, że wybrał się on w odwiedziny do swojej znajomej. Mężczyzna trafił już pod opiekę pracowników ośrodka.