Od dwóch wysokich porażek rozpoczęli fazę play-off hokeiści EC Będzin Zagłębia Sosnowiec. Na lodowisku w Katowicach nasz zespół uległ GKS-owi 0:8 oraz 2:7. Teraz rywalizacja przenosi się do Sosnowca. Dwa najbliższe mecze na Stadionie Zimowym odbędą się 26 i 27 lutego. Gra się do czterech zwycięstw.
Rywalizacja odbędzie się na Stadionie Zimowym
Sezon zasadniczy nasi hokeiści zakończyli na 7 miejscu i w play-off naszym rywalem okazał się zespół z Katowic, który po pierwszej części sezonu zajął 2 lokatę w tabeli. Nasz zespół do końca sezonu regularnego walczył o 6 pozycję, ale w ostatnim meczu uległ 0:7 JKH GKS Jastrzębie 0:7 i ostatecznie zajął 7 lokatę.
Kibice sosnowieckiego klubu po wysokiej porażce na zakończenie sezonu zasadniczego na pewno nie spodziewali się, że ćwierćfinałowa batalia także zacznie się od wysokiej porażki. Wprawdzie po pierwszej tercji w Katowicach było 0:0, ale w drugiej rywale wygrali 5:0 i było po meczu. W drugim starciu na lodowisku rywala o losach rywalizacji znów zadecydowała druga odsłona, ponownie wygrana 5:0 przez rywali. Pierwszą tercję po golach Patryka Krężołka i Damiana Tyczyńskiego wygrali 2:1 sosnowiczanie, ale kolejne minuty ponownie należały do katowiczan.
– To drugie spotkanie było lepsze w naszym wykonaniu, jednak końcowy wynik nie do końca to odzwierciedla. Niestety, podobnie jak w pierwszym tak i w drugim starciu druga tercja kompletnie nam nie wyszła. Wiem, że trenerzy przeanalizują te dwa weekendowe mecze i wrócimy do Katowic przy stanie rywalizacji 2:2 – zapewnia Michał Kotlorz, kapitan sosnowiczan. – Na gorąco ciężko jest ocenić dlaczego pierwszą tercję gramy dobrze, a w drugiej tracimy tak szybko tyle bramek. Czasami zawodnikom wydaje się jedno, a w rzeczywistości wygląda to inaczej – dodaje gracz Zagłębia.
W środę i czwartek (26 i 27 lutego) rywalizacja przenosi się do Sosnowca. Oba mecze rozpoczną się o godz. 18.00.
– Play-off rządzi się swoimi prawami i widać, że nikt nie odpuszcza. Pewne rzeczy na pewno musimy wymazać z pamięci po tych dwóch meczach, ale pewne musimy zapamiętać, by nie powtarzać znowu tych samych błędów – podkreśla Kotlorz.