Samorządy z Zagłębia postanowiły pomóc ochotnikom w oczyszczaniu Odry z martwych ryb. Środki ochronne zostały dostarczone do wsi Widuchowa, w województwie zachodniopomorskim. Powstała tam tama, która ma zapobiec przedostaniu się śniętych ryb do morza.
Śląskie samorządy pomagają w Widuchowej
Jak poinformowały władze wsi Widuchowa na Facebooku, w poniedziałek dotarła do Ochotniczej Straży Pożarnej pomoc materialna dla strażaków i ochotników, wyławiających martwe ryby z Odry, które pojawiały się tam wskutek skażenia rzeki. Pomoc dostarczył prezydent Sosnowca, który wraz z samorządami Dąbrowy Górniczej i Psar zorganizował środki ochrony osobistej potrzebne do wyławiania martwych ryb. Widuchowa to wieś, w której strażacy oraz żołnierze ustawili kilkunastometrową zaporę, mającą uniemożliwić wpłynięcie rybich ciał dalej z nurtem rzeki. Są one toksyczne, choć nie wiadomo jeszcze, co jest przyczyną katastrofy.
Prezydent Sosnowca: „sytuacja na Odrze jest naprawdę dramatyczna”
Samorządy z Zagłębia postanowiły pomóc województwu zachodniopomorskiemu w zwalczaniu skutków skażenia Odry, dostarczając pracującym tam osobom rękawice, pontony czy kombinezony. Na ten moment praca ochotników polega jednak wyłącznie na usuwaniu martwych ryb, których teraz odławia się przy zaporze w ilości co najmniej kilku ton dziennie.
Przywieźliśmy najpotrzebniejsze rzeczy dla służb działających w tym rejonie: rękawice, pontony, kombinezony, latarki, gogle i inne. Tak właśnie działają samorządy. Widok, jaki zastaliśmy na miejscu, jest porażający. Mamy do czynienia z katastrofą ekologiczną i to bez dwóch zdań – mówił prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński. - Sytuacja na Odrze jest naprawdę dramatyczna. Nawet przez chwilę nie zastanawialiśmy się nad wsparciem dla naszych nadodrzańskich przyjaciół — służb (w tym OSP), które pracują w rejonie rzeki, samorządowców, mieszkańców tych terenów.
Kto zatruł Odrę?
Choć śnięte ryby zaczęto widywać w rzece już w lipcu, a pod koniec miesiąca mieszkańcy nadodrzańskich miejscowości alarmowali odpowiednie służby o znajdywanych w rzece i jej okolicach martwych zwierzętach, sprawę pomimo zleconych badań bagatelizowano. Co prawda skażenie Odry w ostatnich dniach stało się w narracji medialnej faktem, jednak do tej pory nie ma dostępnych opinii publicznej wyników śledztwa w sprawie przyczyn zatrucia rzeki. Zarówno badania wody w Odrze wykonane w Niemczech, jak i te zrobione po polskiej stronie nie wykazują jednej przyczyny skażenia. Jak stwierdziła na niedzielnej konferencji prasowej minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, „żadna z próbek wody z Odry badanych przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska nie wykazała obecności substancji toksycznych”.
Choć w sieci krążą różne teorie na temat sprawców skażenia rzeki, rząd sugerował do tej pory katastrofę z powodów naturalnych – niskiego stanu wody, czy wysokiej temperatury. Jak jednak mówiła na konferencji Anna Moskwa, obecnie brana pod uwagę jest również hipoteza o przedostaniu się do rzeki substancji toksycznej, a także odprowadzeniu do Odry zbyt dużej ilości wód przemysłowych, które nasycone są chlorem. Warto zaznaczyć, że według pierwszych badań, w próbkach wody nie wykryto na razie obecności substancji toksycznych, w tym rtęci. Niemieckie laboratorium stwierdziło natomiast duże obciążenie solą (najprawdopodobniej dotyczy to soli rozumianej jako związek chemiczny, będący produktem reakcji kwasu z zasadą) i wysoką zawartość tlenu. Badania pod kątem innych substancji nadal trwają.