W niedzielę, 10 kwietnia, zmarł Natan Gajk, znany przez całą Polskę jako Pan Torpeda. Ten dzielny 7-latek chorował na neuroblastomę. Jego pogrzeb odbędzie się jutro, 13 kwietnia. Rodzina chłopca wystosowała apel do tych, którzy mają zamiar brać udział w uroczystościach żałobnych.
Uroczystość inna niż wszystkie
Już jutro, 13 kwietnia, o godzinie 13:00 w kaplicy na cmentarzu komunalnym przy ulicy Wojska Polskiego 124 w Sosnowcu pożegnamy Natanka, Pana Torpedę. W związku z uroczystościami pogrzebowymi rodzina wystosowała prośbę do żałobników.
- Jeśli chciałby ktoś odprowadzić go w ostatnią podróż, to prosimy o nie ubieranie się na czarno, tylko na niebiesko. Rodzice proszą o nieskładanie kondolencji przy grobie. – czytamy w apelu rodziny.
Zamiast kwiatów – wsparcie dla hospicjum
Ciocia Natanka, która od początku choroby chłopca rzetelnie informowała internautów o jego stanie zdrowia, zdaje sobie sprawę, że wiele osób z całej Polski chciałoby pożegnać dzielnego Pana Torpedę. Ci, którzy nie mają możliwości pojawić się na pogrzebie, mogą pożegnać chłopca w inny sposób – zamiast kwiatów, mogą finansowo wesprzeć katowickie Hospicjum Cordis, które opiekowało się malcem do samego końca.
Ciocia chłopca zachęca do wsparcia hospicjum również osoby, które pojawią się na jutrzejszej uroczystości.
Proszę bardzo - zamiast kwiatów z daleka, można przelać na hospicjum, które opiekowało się Natankiem aż do ostatniego oddechu. pic.twitter.com/rVkouu8KUv
— Marta Witecka (@MartaWitecka1) April 11, 2022
Walczył do końca
7-letni Natan od 3 lat walczył z neuroblastomą, czyli jednym z najrzadszych nowotworów atakujących dzieci. Chłopiec przeszedł 9 cykli chemioterapii oraz operację usunięcia guza mózgu, wykonaną wiosną 2021 roku. Niestety, pod koniec zeszłego roku okazało się, że wyczerpały się możliwe sposoby leczenia chłopca. Rodzina nie mogła pogodzić się z wyrokiem śmierci dla 7 latka.
Stan Natanka zaczął się bardzo pogarszać – 3 kwietnia Pan Torpeda ponownie trafił do hospicjum. Ciocia chłopca, , w ten sposób opisywała stan zdrowia 7-latka w połowie marca.
- Obecna sytuacja jest tragiczna. Nie nadaje się do dokumentacji fotograficznej nawet, ponieważ choroba zdewastowała maleńkie ciałko Natanka. Guz na skroni zdeformował jego główkę. Ten na kości szczęki jest ogromny, wypełnia całą jamę ustną i wyszedł na zewnątrz rozrywając te cudne usteczka. To żywe mięso, które pęka kilka razy dziennie. Jest też ogromny guz na ramieniu, który rozlał się już na klatkę piersiową. I jest paskudztwo w brzuszku.
Osłabiony chorobą chłopiec odszedł w nocy, 10 kwietnia.
- Stoczywszy straszliwą, trzyletnią wojnę, zdjął swoją lśniącą niebieską zbroję i przyodział anielskie skrzydła. Jest już tam, gdzie nie ma bólu, nie ma strachu, jest tylko wolność i wieczny spokój. – czytamy na stronie poświęconej Panu Torpedzie.
Spełnił marzenia
Dzięki mobilizacji Marty Witeckiej, cioci chłopca, Natan przed śmiercią mógł spełnić wiele swoich marzeń. 7-latek spotkał się z reprezentacją Polski, oglądał derby Krakowa z trybuny VIP, malował bolidy Formuły 1. Na apel cioci chłopca odpowiedziało wielu celebrytów, a także mnóstwo firm i dużych koncernów. Cała Polska nie tylko spełniała marzenia Natana, ale również wspierała jego leczenie.